Wydaje mi się, że pogoda wrześniowa jest w tym roku wyjątkowo złośliwa, ponieważ kolejny weekend poza domem upłynął pod znakiem deszczu. Najkrócej można to ująć cytując Forresta Gumpa: „…doświadczyliśmy każdego możliwego rodzaju deszczu. Były małe kapuśniaczki i wielkie ulewy. Deszcz zacinający z boku i taki, co padał jakby z dołu w górę. Kurczę, lało nawet w nocy…” 

     Tak właśnie było w Polanicy Zdroju, do której postanowiliśmy się wybrać. Miejsce znane chyba wszystkim zarówno z zespołu uzdrowisk i sanatoriów, wód mineralnych oraz utrzymanej w zabytkowym stylu architektury. My zatrzymaliśmy się w pensjonacie „Willa w Parku” – miejscu wcześniej sprawdzonym i poleconym przez znajomych, znajdującym się tuż przy Parku Zdrojowym i położonym w odległości około 300 metrów od Wielkiej Pieniawy.

      Był też jeszcze jeden rodzaj deszczu – „…padający prosto w obiektyw…”. Co prawda Forrest takiego nie doświadczył, ale właśnie taki deszcz skutecznie uniemożliwił mi wykonanie zdjęć w ciągu dnia. Około północy trafiłem na przerwę techniczną w chmurach, ale po trzech kwadransach znowu odkręcili wodę i na tym zakończyłem nocną sesję.

      Większość soboty spędziliśmy w basenach Wielkiej Pieniawy, natomiast w niedzielę postanowiliśmy odwiedzić Kopalnię Złota w Złotym Stoku. Aktualnie jest to rozbudowany kompleks muzealny z trasami turystycznymi i rozmaitymi atrakcjami na świeżym powietrzu zarówno na terenie kopalni (paintball, escape room, wystawa minerałów) oraz obok – Park Linowy Skalisko. Z uwagi na niepogodę skorzystaliśmy z godzinnej opcji zwiedzania kopalni. W połączeniu z informacjami przekazywanymi przez przewodnika jest to naprawdę fajna sprawa – szczególnie na najmłodszych. Warto jednak przyjechać wcześnie rano, ponieważ około południa pojawia się mnóstwo autokarów i zorganizowanych grup, więc robi się naprawdę ciasno.


WIĘCEJ ZDJĘĆ W ZNAJDZIECIE W GALERII